Apologeci
Państwa Izraela są mocno zaniepokojeni na samą myśl, że
można analizować, krytykować i poddawać analizie rozwiązania
ustrojowe „jedynej demokracji” na Bliskim Wschodzie. Mimo że
niektóre z tych rozwiązań byłyby nie do przyjęcia w każdym
mniej lub bardziej demokratycznym państwie.
Izrael jest państwem dyskryminacji rasowej nie tylko na
Zachodnim Brzegu i w Gazie, lecz także na terenie właściwego
Izraela.
Na terytoriach okupowanych natura apartheidu reżimu
izraelskiego jest widoczna gołym okiem mimo, że Zachód zdaje
się tego prawie nie zauważać, a media w większości milczą.
Wewnątrz samego Izraela sytuacja tym bardziej jest
przemilczana.
Istnieje przykładowo ponad 30 ustaw, które w sposób
bezpośredni wprowadzają dyskryminację w stosunkach między
Żydami i nie-Żydami, zróżnicowanie w stosunkach państwo –
obywatel.
Problem ten dotyczy jednej piątej populacji Izraela,
składającej się z Arabów palestyńskich, którzy pozornie
powinni cieszyć się pełnymi prawami obywatelskimi.
Ponadto istnieje wiele innych przepisów i praktyk
administracyjnych, których konsekwencją jest segregacja
etniczna, nawet jeśli nie manifestuje się ona w sposób
bezpośredni.
Rzeczą niemożliwą jest przeanalizowanie wszystkich aspektów
izraelskiego apartheidu w krótkiej notce, dlatego chciałbym
skupić się na jednej sprawie o podstawowym znaczeniu –
obywatelstwo i prawa z nim związane.
Dla imigrantów, których żydowskość jest akceptowana przez
państwo lecz poddawana pod wątpliwość przez władze
rabinackie, zostało wprowadzone ponad 130 klasyfikacji
narodowościowych. Jedynej narodowości, której nie można
znaleźć na tej liście, jest narodowość izraelska.
Z tego powodu grupa aktywistów wniosła skargę do organów
państwa w celu wprowadzenia takiej klasyfikacji. Batalia ta
ma wbrew pozorom bardzo szerokie implikacje polityczne i
właśnie z tego powodu jest skazana na niepowodzenie. Chodzi
bowiem o coś więcej niż o etykietę etniczną czy
narodowościową.
Izrael wyklucza narodowość izraelską, by zapewnić realizację
swojej auto – definicji jako Państwo
Żydowskie oraz by móc przyznawać większe prawa obywatelskie
obejmujące wszystkich Żydów, także tych rozproszonych po
świecie, przy jednoczesnym wyłączeniu obywateli faktycznie
zamieszkujących terytorium, głównie Arabów palestyńskich.
W praktyce, Izrael tworzy w ten sposób dwa rodzaje
obywatelstwa: obywatelstwo żydowskie dla Żydów i
obywatelstwo arabskie dla Arabów. Podział ten funkcjonuje na
terytorium Izraela, poza jego granicami nie ma żadnego
formalnego znaczenia.
To
zróżnicowanie pozycji obywateli znajduje odzwierciedlenie w
prawie izraelskim: Prawo Powrotu, dla Żydów, pozwala na
automatyczne przyznanie obywatelstwa każdemu Żydowi na
świecie. Przepisy dotyczące obywatelstwa, zawarte w innej
ustawie, determinują w sposób zupełnie odmienny tę kwestię w
stosunku do mniejszości arabskiej.
Jeszcze istotniejsze jest to, że przepisy dotyczące
obywatelstwa wyłączają kompletnie krewnych arabskich
obywateli izraelskich wyrzuconych siłą w 1948 r. z ich
domów.
Innymi słowy, w Izraelu istnieją dwa systemy obywatelstwa
wprowadzające zróżnicowanie między obywatelami państwa na
podstawie pochodzenia etnicznego – jeden system dla Żydów i
drugi dla rdzennej ludności – Palestyńczyków.
Takie rozgraniczenie wypełnia już znamiona definicji
apartheidu, określone przez ONZ w 1973 r.
Według tej definicji apartheidem jest jakiekolwiek
rozwiązanie legislacyjne lub inne środki wprowadzone w celu
ograniczenia dostępu jednej lub więcej grup etnicznych do
udziału w życiu politycznym, społecznym, ekonomicznym lub
kulturalnym.
Definicja ONZ mówi także o następujących prawach: prawo do
zamieszkania i powrotu do własnego kraju, wolność
przemieszczania się, zameldowania, prawo do narodowości,
prawo do wolności przekonań.
To rozgraniczenie obywatelstwa jest absolutnie niezbędne do
konsolidacji Izraela jako państwa żydowskiego. Gdyby wszyscy
obywatele byli definiowani w sposób jednoznaczny jako
Izraelczycy i gdyby istniały jednakowe przepisy dotyczące
obywatelstwa, to wiązałoby się to z konsekwencjami naprawdę
dramatycznymi.
Najpoważniejszą konsekwencją byłby niewątpliwie fakt, że
Prawo Powrotu przestałoby dotyczyć wyłącznie Żydów, a
rozciągnęłoby swoje działanie na obywateli palestyńskich i
ich krewnych przebywających na przymusowym wygnaniu.
Oznaczałoby to, że ekskluzywność „państwa żydowskiego”
przestałaby istnieć, a Izrael stałby się państwem dwu –
narodowym z przewagą, w krótkim czasie, ludności arabskiej.
"Moim zdaniem, Izrael jako
„państwo żydowskie” stanowi zagrożenie nie tylko dla samego siebie i swoich mieszkańców, lecz
także dla wszystkich żydów oraz ludności zamieszkującej Bliski Wschód i inne regiony."
- Prof. Izrael Shahak, "Żydowskie dzieje i religia".
"Nie jestem Amerykaninem o wierze żydowskiej, ale Żydem. Jestem Amerykaninem. Byłem Amerykaninem przez 63 / 64 mojego życia, ale Żydem byłem przez 4000 lat."
- Rabin Stephen S Wise, prezydent Amerykańskiego i Światowego Kongresu Żydów