Plan Yinona i “zderzenie cywilizacji”
Plany
przekonfigurowania Bliskiego Wschodu rozpoczęły się jeszcze
przed I wojną światową. Ale w czasie tej wojny pojawiły się
kolonialne plany w “wielkim arabskim buncie” przeciwko
Imperium Ottomańskiemu.
Po upadku tego imperium Londyn i Paryż odmówiły Arabom
wolności, zasiewając konflikt między arabskimi narodami.
Lokalni skorumpowani liderzy arabscy byli również partnerami
w projekcie, i wielu z nich z zadowoleniem stało się
klientami Wlk. Brytanii i Francji. W ten sam sposób obecnie
manipuluje się “arabską wiosną”. Ameryka, Wlk. Brytania,
Francja i inne kraje działają teraz z pomocą skorumpowanych
arabskich liderów i osobistości na rzecz zrestrukturyzowania
arabskiego świata i Afryki.
Plan Yinona [PY] – kontynuacja strategii brytyjskiej na
Bliskim Wschodzie, jest planem strategicznym Izraela dla
zapewnienia mu przewagi w regionie. Nalega i stypuluje,
że Izrael musi przekonfigurować swoje środowisko
geopolityczne poprzez bałkanizację sąsiednich krajów
arabskich na mniejsze i słabsze państwa. Izraelscy stratedzy
postrzegali Irak jako ich największe wyzwanie strategiczne
ze strony jakiegokolwiek arabskiego kraju. To dlatego Irak
wybrano na centrum dla bałkanizacji Bliskiego Wschodu i
świata arabskiego. W Iraku, w oparciu o koncepcje PY,
izraelscy stratedzy wołali o podział Iraku na państwo
kurdyjskie i dwa arabskie, jedno dla szyitów, drugie dla
sunnitów. Pierwsze kroki w kierunku ich ustanowienia to
wojna Iraku z Iranem, którą ten PY się zajmuje.
W 2006 roku czasopismo
amerykańskiej armii, jak i “The Atlantic” w 2008,
opublikowały szeroko rozpowszechnione mapy, które dokładnie
przedstawiały PY. Poza podzielonym Irakiem, do czego
nawołuje także Plan Bidena, PY wzywa do podzielenia Libanu,
Egiptu i Syrii. Podział Iranu, Turcji, Somalii i Pakistanu
również pasuje do tych poglądów. PY wzywa także do rozpadu
Afryki północnej i przewiduje go zaczynając od Egiptu, potem
dalej w Sudanie, Libii i w pozostałej części regionu.
Chociaż zmodyfikowany,
PY jest uruchomiony i realizowany pod hasłem “Czyste Rozbicie”
[Clean Break]. Jest to dokument napisany w 1996 przez
Richarda Perle i Grupę “Nowa Izraelska Strategia na 2000″
dla Benjamina Netanyahu, ówczesnego izraelskiego premiera.
Perle to były podsekretarz Pentagonu za Ronalda Reagana, a
później doradca wojskowy George’a W. Busha i Białego Domu.
Jako pierwszy krok w kierunku stworzenia zdominowanego przez
Izrael “Nowego Bliskiego Wschodu” i osaczenia Syrii, ten
dokument wzywa do odsunięcia od władzy prezydenta Saddama
Husajna. Perle i Grupa Analityczna “Nowa Izraelska Strategia
2000″ również wzywa do wypędzenia Syryjczyków z Libanu i
destabilizacji Syrii za pomocą libańskich opozycjonistów. W
dokumencie czytamy: “Izrael musi odwrócić uwagę Syrii
wykorzystując libańskich opozycjonistów do destabilizacji
syryjskiej kontroli Libanu”. To stałoby się w 2005 roku po
zabójstwie Haririego, co przyczyniło się do rozpoczęcia tzw.
“rewolucji cedrowej”, i stworzyło 14 marca zdecydowanie
anty-syryjski sojusz kontrolowany przez skorumpowanego Saida
Hariri.
Dokument ten porusza również coś, co przypomina to, co
obecnie dzieje się w Syrii. Twierdzi: “Najważniejsze,
rozumie się iż Izrael ma interes we wspieraniu metodą
dyplomatyczną, wojskową i operacyjną działań Turcji
przeciwko Syrii, takich jak zagwarantowanie sojuszy
plemiennych z plemionami arabskimi wchodzącymi na terytorium
Syrii i wrogich wobec rządzącej elity syryjskiej”. Dzięki
przewrotowi w Syrii w roku 2011, ruch buntowników i przemyt
broni przez granice jordańską i turecką stał się głównym
problemem Damaszku.
W tym kontekście nie jest dziwne to, że Ariel Sharon i
Izrael, po anglo-amerykańskiej inwazji Iraku, kazali
Waszyngtonowi zaatakować Syrię, Libię i Iran. W końcu warto
wiedzieć, że ten izraelski dokument również opowiada się za
wojną wyprzedzającą w celu przekształcenia geostrategicznego
otoczenia Izraela i stworzenia “Nowego Bliskiego Wschodu”.
Jest to polityka, którą Ameryka przyjmie również w roku
2001.
“Irak, bogaty w ropę z jednej strony, i rozdarty wewnętrznie
z drugiej, jest pewnym kandydatem dla celu Izraela. Jego
rozpad jest dla nas nawet ważniejszy niż Syria. Irak jest
silniejszy niż Syria. Na krótką metę to potęga Iraku stanowi
największe zagrożenie dla Izraela. Wojna iracko-irańska
rozedrze Irak i spowoduje jego upadek wewnętrzny, zanim
będzie mógł zorganizować walkę z nami na szerokim froncie.
Każdy rodzaj konfrontacji między-arabskiej pomoże nam w
krótkim czasie i skróci drogę do ważniejszego celu rozpadu
Iraku na denominacje jak w Syrii i Libanie. W Iraku podział
na prowincje wzdłuż linii etnicznych / religijnych jak w
Syrii za czasów tureckich jest możliwy. Tak więc będą
istnieć trzy (albo więcej) kraje wokół głównych miast:
Basra, Bagdad i Mosul, a szyickie tereny na południu
oddzielą się od sunnitów i Kurdów na północy” – Oded Yinon,
luty 1982.
Nie jest przypadkiem to, że egipskich chrześcijan
zaatakowano w tym samym czasie, kiedy odbywało się
referendum południowo-sudańskie i przed kryzysem w Libii.
Nie jest też przypadkiem to, że irackich chrześcijan, jedną
z najstarszych wspólnot chrześcijańskich, zmuszono do
uchodźstwa, pozostawienia swojej ojczyzny w Iraku. Zbiegając
się z eksodusem irackich chrześcijan, odbywającego się pod
czujnym okiem wojsk amerykańskich i brytyjskich, otoczenie
Bagdadu stało się sekciarskie, kiedy muzułmanie szyiccy i
sunniccy zostali zmuszeni przemocą i poprzez szwadrony
śmierci do stworzenia enklaw sekciarskich.
To wszystko wiąże się z PY i rekonfiguracją regionu jako
częścią szerszego planu. Celem PY jest podział Libanu i
Syrii na kilka państw, zgodnie z tożsamością religijną i
sekciarską, na sunnitów, szyitów, chrześcijan i Druzów.
Chrześcijańscy liderzy w Libanie i w Syrii obawiają się
przejęcia Syrii przez Bractwo Muzułmańskie. Tak jak w Iraku,
tajemnicze grupy atakują teraz wspólnoty chrześcijańskie w
Syrii. Liderzy Chrześcijańskiego Wschodniego Prawosławnego
Kościoła, łącznie z patriarchą wschodniego prawosławia w
Jerozolimie, również publicznie wyrazili swój wielki
niepokój. Poza chrześcijańskimi Arabami, te obawy dzielą
również wspólnoty asyryjskie i ormiańskie, w większości
chrześcijańskie. Chrześcijański eksodus planowany jest dla
Bliskiego Wschodu przez Waszyngton, Tel Awiw i Brukselę.
“Całkowity rozpad Libanu na 5 prowincji służy jako precedens
dla całego świata arabskiego, łącznie z Egiptem, Syrią,
Irakiem i Półwyspem Arabskim, i już jest na tej drodze.
Rozpad Syrii i Iraku później na etniczne i religijne obszary
takie jak w Libanie jest głównym celem Izraela na wschodnim
froncie w długim okresie, a rozpad potęgi militarnej tych
krajów służy jako główny cel w krótkim okresie. Syria się
rozpadnie, zgodnie ze strukturą etniczną i religijną, na
kilka państw, jak teraźniejszy Liban, i będzie państwo
szyickich alawitów wzdłuż wybrzeża, sunnickie państwo na
obszarze Aleppo, kolejne sunnickie w Damaszku wrogie wobec
północnego sąsiada, i Druzów, którzy ustanowią państwo, może
nawet na naszej wyżynie Golan, i na pewno w Hauran i na
północy Jordanii. Taka sytuacja zagwarantuje pokój i
bezpieczeństwo w regionie na długi okres, i ten cel jest już
w zasięgu ręki dzisiaj” – Oded Yinon, luty 1982.
W Iranie Izraelczycy próbowali na próżno doprowadzić do
wypędzenia wspólnoty irańskich Żydów. Wspólnota żydowska w
Iranie jest faktycznie drugą największą na Bliskim Wschodzie
i prawdopodobnie najstarszą nieprzerwanie żydowską wspólnotą
na świecie. Ten projekt ma zorganizować arabskie kraje
wzdłuż linii wyłącznie muzułmańskich krajów i zgadza się
zarówno z PY jak i geopolitycznymi celami amerykańskiej
kontroli Eurazji. Jego rezultatem może być wojna.
“Egipt już nie jest wiodącą potęgą polityczną w arabskim
świecie i pod względem ekonomicznym stoi na skraju kryzysu.
Bez pomocy zagranicznej kryzys przyjdzie jutro. W krótkim
terminie, z powodu zwrotu Synaju, Egipt dostanie kilka
korzyści naszym kosztem, ale tylko w krótkim okresie do 1982
roku, i to nie zmieni równowagi sił na naszą korzyść, i
prawdopodobnie doprowadzi do jego upadku. Egipt w obecnej
sytuacji wewnętrznej już jest martwy, tym bardziej, kiedy
weźmiemy pod uwagę poszerzającą się przepaść między
muzułmanami i chrześcijanami. Rozpad terytorialny Egiptu na
odrębne regiony geograficzne jest celem politycznym Izraela
w latach 1980. na jego zachodnim froncie. Kiedy rozpadnie
się Egipt, kraje takie jak Libia, Sudan, a nawet bardziej
odległe kraje nie będą mogły istnieć w obecnej formie i
dołączą do upadku i rozpadu Egiptu. Wizja chrześcijańskiego
państwa koptyjskiego w górnym Egipcie, obok słabych krajów o
bardzo scentralizowanej władzy i bez centralnego rządu, jest
kluczem do historycznego rozwoju, który był tylko opóźniony
przez porozumienie pokojowe, ale który wydaje się
nieuchronny w długiej perspektywie” – Oded Yinon, luty 1982.
Jeśli chodzi o Afrykę, zabezpieczenie jej Tel Awiw postrzega
jako część swoich szerszych peryferii. W tym samym
kontekście jak sekciarskie podziały na Bliskim Wschodzie,
Izraelczycy opracowali plan rekonfiguracji Afryki. PY
chce podzielić Afrykę zgodnie z trzema czynnikami:
etno-języcznym, według koloru skóry i w końcu religii. Próba
rozdzielenia wspólnego punktu arabskiej i afrykańskiej
tożsamości już się toczy. Ona chce wprowadzić linie podziału
w Afryce między tzw. “czarną Afryką” i rzekomo “nie-czarną”
Afryką północną. Ten cel przyświeca promowaniu śmiesznej
tożsamości “afrykańskiego południowego Sudanu” i “arabskiego
północnego Sudanu”. To dlatego czarnoskórzy Libijczycy byli
celem kampanii “kolorowej czystki” w Libii. W tym samym
kontekście wywołuje się napięcia między muzułmanami i
chrześcijanami w Afryce, w miejscach takich jak Sudan i
Nigeria, żeby dalej kreślić linie i punkty rozłamu. To
dlatego są na celowniku chrześcijanie na Bliskim Wschodzie i
w Afryce północnej, tacy jak koptowie. To dlatego
czarnoskórzy Arabowie i czarnoskórzy Berberowie, jak również
inne czarnoskóre grupy społeczne w Afryce północnej stoją
przed ludobójstwem etnicznym. Napędzanie tych podziałów w
oparciu o kolor skóry, religię, pochodzenie etniczne i język
ma na celu promowanie rozpadu Afryki. To wszystko jest
częścią szerszej afrykańskiej strategii odcięcia Afryki
północnej od reszty kontynentu afrykańskiego.
“W długiej perspektywie ten świat nie będzie zdolny do
istnienia w obecnym kształcie na terenach wokół nas bez
przejścia przez prawdziwe zmiany rewolucyjne. Muzułmański
świat arabski jest zbudowany jak chwilowy domek z kart
złożony przez obcokrajowców (Francja i Wlk. Brytania w
latach 1920.), bez uwzględnienia życzeń i pragnień
mieszkańców. Podzielono go dowolnie na 19 krajów, każde z
kombinacją mniejszości i grup etnicznych wrogich względem
siebie, żeby każdy arabski kraj muzułmański musiał stawić
czoła społecznemu niszczeniu od wewnątrz, a w niektórych już
szaleje wojna domowa… Ten obraz narodowej mniejszości
etnicznej rozciągający się od Maroka po Indie i od Somalii
po Turcję wskazuje na brak stabilności i szybką degenerację
w całym regionie. Kiedy ten obraz doda się do ekonomicznego,
widać, jak cały region zbudowany jest jak domek z kart,
niezdolny do zmierzenia się z trudnymi problemami” – Oded
Yinon, luty 1982.
Ustawia się szachownicę dla “zderzenia cywilizacji” i układa
się na niej wszystkie figury szachowe. To, co się
inscenizuje, jest kreacją wyłącznie terenu “muzułmańskiego
Bliskiego Wschodu” (z wyłączeniem Izraela), który będzie w
kotłowaninie walk między sunnitami i szyitami. Podobny
scenariusz przygotowuje się dla “nie-czarnej Afryki
północnej”, którą będzie cechować konfrontacja między
Arabami i Berberami. Jednocześnie zgodnie z modelem
“zderzenia cywilizacji”, Bliski Wschód i Afrykę północną
umieści się w wiecznym konflikcie z tzw. “Zachodem” i
“czarną Afryką”. W tym kontekście Zbigniew Brzezinski, były
amerykański doradca bezpieczeństwa, wyjaśnia, dlaczego
społeczeństwo wielokulturowe stanowi zagrożenie dla
Waszyngtonu i jego sojuszników: ”Kiedy
Ameryka staje się coraz bardziej społeczeństwem
wielokulturowym, może być trudniej uzyskać konsensus w
sprawach polityki zagranicznej [np.
wojna ze światem arabskim, Chinami, Iranem czy Rosją i byłym
Związkiem Sowieckim], z wyjątkiem sytuacji prawdziwie
ogromnego i szeroko zakrojonego bezpośredniego zagrożenia
zewnętrznego. Taki konsensus istniał w ciągu II wojny
światowej, a nawet w czasach zimnej wojny” [i istnieje teraz
z powodu „globalnej wojny z terrorem”]. To dlatego Nicolas
Sarkozy z Francji, i David Cameron z Wlk. Brytanii, złożyli
deklaracje na początku konfliktu w Libii, że
wielokulturowość jest martwa w ich zachodnio-europejskich
społeczeństwach. Prawdziwa wielokulturowość zagraża
legalności wojennego programu NATO. Stanowi również
przeszkodę we wprowadzaniu “zderzenia cywilizacji”, będącej
kamieniem węgielnym amerykańskiej polityki zagranicznej.
W przeszłości potęgi kolonialne Europy zachodniej
indoktrynowały swoje narody. Ich celem było zdobycie
powszechnego wsparcia dla podboju kolonialnego. To
przybierało formę szerzenia chrześcijaństwa i promowania
chrześcijańskich wartości ze wsparciem dla uzbrojonych
kupców i armii kolonialnych. Jednocześnie proponowano
rasistowskie ideologie. Narody, których tereny kolonizowano,
pokazywano jako “podludzi”, gorszych lub bezdusznych. W
końcu wykorzystano “brzemię białego człowieka” podjęcia się
misji cywilizowania tzw. “niecywilizowanych narodów
Trzeciego Świata”. Te spójne ideologiczne ramy wykorzystano
do przedstawiania kolonializmu jako “słusznej sprawy”. Tę
ostatnią z kolei wykorzystano do zapewnienia legalności
toczenia “sprawiedliwych wojen” jako sposobu podboju i
“cywilizowania” obcych terenów. Dziś imperialistyczne
projekty Stanów Zjednoczonych, Wlk. Brytanii, Francji i
Niemiec nie uległy zmianie. Co się zmieniło, to pretekst i
uzasadnienie prowadzenia ich neokolonialnych wojen podboju.
W okresie kolonialnym, narrację i uzasadnienia prowadzenia
wojny przyjmowała opinia publiczna w kolonizujących krajach,
takich jak Wlk. Brytania i Francja. Obecnie prowadzi się
“słuszne wojny” i “słuszne sprawy” pod sztandarami praw
kobiet, praw człowieka, humanitaryzmu i demokracji.
Źródło: saleil.blogspot.com/2011/12/yinon-plan-and-clash-of-civilizations.html
Tłumaczenie: Ola Gordon