Syjonizm nie ma przyjaciół
Jarosław Ruszkiewicz
Opinia
publiczna była i jest oszukiwana. Proces ten rozpoczyna się
bardzo wcześnie. Zaczyna się w domu i w szkole. W radiu i w
telewizji. W prasie. Aż w końcu wykształca się odruch
Pawłowa. Człowiek nie jest już zdolny do krytycznego
myślenia i zaczyna zachowywać się jak maszyna.
Żydzi odegrali w tym procesie bardzo ważną rolę, mimo że
przeciętny przedstawiciel tej nacji ciągle nie jest świadomy
tego, co się dzieje. Przeciętny Żyd przeszedł pranie mózgu
dzięki ciągłym wrzaskom o antysemityzmie i żydowskim
holokauście. Przeciętny Żyd żyje w ciągłym strachu i uważa
się za członka klasy ofiar. I nie jest istotne ile władzy
zdążył zakumulować, i tak czuje się o krok od katastrofy.
Zawsze widzi jakieś zagrożenie wiszące nad głową. Jeszcze
jedna swastyka na synagodze, jeszcze jeden zamachowiec –
samobójca.
Dobrze zorganizowane wydarzenia utrzymują przeciętnego Żyda
w stanie ciągłego zagrożenia.
Ale co jest mocą sprawczą?
To SYJONIZM
Syjonizm jest ruchem politycznym, który narodził się pod
koniec XIX w. Z początku wyrażał pragnienie niektórych Żydów
stworzenia państwa żydowskiego w Palestynie. Lecz ta
koncepcja zmieniała się z biegiem lat. Dziś jej
wyrazicielami są ci, którzy chcą ekspansji poza granice tego
co już zostało zbudowane. Dotyczy tych, którzy nie będą się
zastanawiali dwa razy by przedłożyć własne interesy ponad
interesy jakiegokolwiek państwa, w którym żyją. To ci,
którzy poświęciliby kogokolwiek, Żydów czy goim bez różnicy,
byleby osiągnąć własne cele.
Poważnym błędem jest myślenie, że wszyscy Żydzi popierają
syjonizm. Jest wielu takich, których protesty są bardzo
głośne. Ale też wielu takich, którym nie starcza odwagi by
robić to w sposób publiczny. Jest wielu pisarzy
antysyjonistów, jak: John Sack, Alfred Lilienthal, Benjamin
Freedman, Israel Shamir, Israel Shahak, Norman Finkelstein,
Henry Makow, Ralph Schoenman, Lenni Brenner, Victor
Ostrovsky, Henry Meyer czy Jack Bernstein. To Ci, co mieli
odwagę mówić głośno i otwarcie mimo bezlitosnych ataków ADL,
jednego z największych organizmów lobby syjonistycznego.
Organizacja ta, mimo swojej nobliwej nazwy, zajmuje się
przede wszystkim zniesławianiem. Czerpie z tego zresztą
ogromne profity.
Jeden z wymienionych autorów, Jack Bernstein, wyznaje:
Znam doskonale taktykę, którą wy, moi bracia syjoniści,
stosujecie, by skłonić do milczenia kogokolwiek, kto
usiłuje zdemaskować wasze wywrotowe działania. Jeśli ta
osoba jest gojem, krzyczycie – „jesteś antysemitą!”, co
nie jest niczym innym niż zasłoną dymną mającą ukryć
wasze działania. Lecz jeśli zaczyna mówić Żyd,
posługujecie się inną taktyką:
Przede wszystkim ignorujecie oskarżenie w nadziei, że
nie rozejdzie się zbytnio. Jeśli informacja prowokuje
reakcję zbyt wielu osób, próbujecie ośmieszyć tak
informację, jak jej autora. Jeśli to nie zadziała,
rzucacie oszczerstwami. Jeśli tego za mało, potraficie
sprokurować „skandal” na zamówienie, w który będzie
zamieszana ta osoba. Jeśli żadna z tych technik nie jest
skuteczna, wtedy przechodzicie do ataków fizycznych.
Lecz nigdy nie staracie się udowodnić, że wiadomość jest
fałszywa. (z The
Life Of An American Jew in Racist-Marxist Israel,
Jack Bernstein, 1984)
Bernstein wyzwał kiedyś ADL na publiczną, telewizyjną
debatę. Nie muszę chyba mówić, że oferta nie została
przyjęta…
Neturei Karta to nazwa grupy Żydów ortodoksyjnych w
Jerozolimie, którzy odmawiają uznania istnienia i władzy
„Państwa Izrael”. W ich materiałach można przeczytać:
Propaganda syjonistyczna zawsze ucieka się do
zastraszania i cenzury.
Żydzi antysyjoniści z każdej orientacji politycznej
i religijnej doświadczali szykan ze strony ruchu
syjonistycznego.
W 1924 roku pewien erudyta, holenderski Żyd, dr. Jacob
Israel dr Hahn, sekretarz Naczelnego Rabina Palestyny,
został zamordowany przed szpitalem Shaarui Zedek w
Jerozolimie, gdy wracał z wieczornej modlitwy. Zbrodnia,
którą popełnił, polegała na tym, że był zaangażowany w
rozmowy z przywódcami arabskimi, którzy proponowali
alternatywne rozwiązania, by nie dopuścić do hegemoni
syjonistów. Jego mordercami byli członkowie Hagany, tzw.
„obronnej” organizacji syjonistycznej. W rzeczywistości,
dr Hahn może być uważany za pierwszą ofiarę przemocy
syjonistycznej w Ziemi Świętej. Do dziś to morderstwo
jest kompletnie nieznane poza ograniczoną grupą Żydów
antysyjonistów.
Wygląda na to, że ten sposób traktowania przeciwników
politycznych nie odszedł do lamusa, starczy przypomnieć
sobie sprawę zamordowanego premiera Icchaka Rabina czy
tajemniczą „chorobę” Ariela Sharona, gdy miał zamiar iść na
ustępstwa wobec Palestyńczyków.
Pod koniec XIX w powstał projekt opanowania arabskiej
Palestyny. Żydzi już od czasów Cesarstwa Rzymskiego nie
kontrolowali tej ziemi a mała grupa Żydów żyjących w
Palestynie doskonale dogadywała się z gospodarzami –
muzułmanami. Żydzi ci nie mieli jakiegokolwiek zamiaru
zmiany tego stanu rzeczy. Takie projekty powstały w Europie,
głównie wśród Żydów rosyjskich.
W 1914 roku wybuchł konflikt między Niemcami, Austro-Węgrami
i Turkami z jednej strony a Anglią, Francją i Rosją z
drugiej. W 1916 roku wydawało się, że szala zwycięstwa
przechyla się na stronę państw centralnych (Niemcy, Austria,
Turcja). Niemcy złożyły Anglii ofertę zaprzestania działań
wojennych. Była to oferta korzystna dla obu stron konfliktu,
lecz syjoniści angielscy i międzynarodowi mieli inne
projekty. Pod przywództwem Chaima Weizmanna, używając swych
wpływów w Białym Domu, doprowadzili do zaangażowania się USA
w konflikt w Europie u boku Anglii. W zamian Anglicy mieli
nagrodzić syjonistów Palestyną, wydartą pokonanemu Imperium
Otomańskiemu.
Syjoniści, tacy jak Bernard Baruch, Louis Brandeis, Paul
Warburg, Jacob Schiff i inni użyli swojego wpływu na
Woodrowa Wilsona, człowieka z paroma szkieletami w szafie,
których nie chciał zbytnio pokazywać. Prasa zrobiła z
niemieckiego Kaisera i jego narodu spragnionych krwi
„barbarzyńców”. W Niemczech syjoniści użyli swoich wpływów,
by rozsadzić kraj od środka. Efektem tego była klęska
Imperiów: niemieckiego, austriackiego i tureckiego,
a Traktat Wersalski w 1918 roku dopełnił dzieła.
Deklaracja Balfoura, która cedowała na syjonistów Palestynę,
napisana została w 1917 roku. Przygotowana została w marcu
1916 roku, a ogłoszona w listopadzie 1917 przez angielskiego
ministra spraw zagranicznych – Arthura Jamesa Balfoura.
Deklaracja ta wyrażała zgodę i poparcie rządu brytyjskiego
dla syjonistycznych planów utworzenia w Palestynie „państwa
żydowskiego”.
I w konsekwencji w 1948 roku w wyznaczonej strefie utworzone
zostało Państwo Izrael. Wielka Brytania, osłabiona po
działaniach II wojny światowej, została dosłownie
przegoniona z Palestyny, głównie dzięki aktom
terrorystycznym syjonistów. Jedną z najbardziej znanych grup
terrorystycznych był Irgun, dowodzony przez Menachema Begina
(Mieczysław Biegun). W przyszłości Begin zostanie premierem
i laureatem Pokojowej Nagrody Nobla. (sic!)
Jak widać, w polityce wszystko jest możliwe…
22 lipca 1946 roku kilku terrorystów Irgunu, przebranych za
Arabów, weszło do hotelu King David w Jerozolimie.
Wyładowali 225 kg materiałów wybuchowych. W hotelu znajdował
się sekretariat rządu palestyńskiego i siedziba dowództwa
sił brytyjskich w Palestynie. Większość ofiar zamachu była
Anglikami, lecz zginęło także 15 niewinnych Żydów. Jak
widać, radykalni syjoniści nie mają skrupułów w zabijaniu
swoich przyjaciół Żydów, jeśli tylko ma to pomóc w ich
misji.
Banda terrorystów Irgunu brała za cel także cywilnych
Arabów, zmuszając ich terrorem do opuszczenia Palestyny.
Masakra w Deir Yassin była jednym z takich przypadków.
Ok. 250 Arabów chrześcijan zostało wygnanych ze swoich
domów, ustawionych w szeregu i rozstrzelanych. Między nimi
było wielu starców, kobiety i dzieci.
W 1948 roku ONZ i Stany Zjednoczone oficjalnie uznały
Państwo Izrael. Jedną z pierwszych ustaw było tzw. „prawo
powrotu” gwarantujące obywatelstwo każdemu Żydowi z
diaspory, chcącemu przenieść się do Izraela.
Kraj został skradziony Arabom w brutalny sposób. I trwa to
do dziś.
Za: polacy.eu.org