‚Pomoc’ USA dla zagranicy
Narody
państw ubogich, zadłużonych u gangsterów finansowych, są
oficjalnie rzekomo wspierane tak zwaną pomocą USA dla
zagranicy. To kolejny oszukańczy mit. Dobrym przykładem jest
Zimbabwe. Wysokiej jakości ruda chromu z tego kraju jest
kontrolowana przez „pomoc” międzynarodową.
W tym miejscu musimy przyjrzeć się bliżej tej tak zwanej
pomocy USA dla zagranicy.
Dramatem narodu amerykańskiego jest okupacja jego państwa
przez Żydów. Ta kolonialna okupacja posiada dwa skrzydła,
drapieżnie rozpostarte nad tym wielkim krajem. Jednym z nich
jest wszechwładza żydostwa lokalnego, amerykańskiego, drugim
– całkowite podporządkowanie amerykańskiej polityki
interesom globalistów, w przeważającej ich większości
pochodzenia żydowskiego.
Tym drugim mrocznym skrzydłem spowijającym USA, jest
żydowski krypto-kolonializm uprawiany na tym potężnym
mocarstwie. Jednym z jego przejawów jest nieprzerwany
strumień miliardów dolarów przepompowywanych z kieszeni
amerykańskich podatników do Izraela. Niech liczby, wolne od
subiektywizujących komentarzy, przemówią same. Poza
oszałamiająca ich wielkością, uderza z nich konspiracyjny
charakter tych transfuzji. Oficjalne liczby są kpina z
rzeczywistych.
Twierdziło się w 1997 r., ze Izrael otrzymuje od USA po kolo
1,8 mld dolarów w ramach „pomocy wojskowej”.
To kłamstwo. Amerykanie mogli wtedy przeczytać i wysłuchać w
„ich” mediach, ze Izrael otrzymuje od nich 3 mld USD w
ramach „pomocy USA dla zagranicy”. Ale to także było
kłamstwem. W tymże 1997 roku Izrael otrzymał w sumie nie 3
tylko 5,8 mld USD. Nadto, otrzymał 2 mld w ramach tzw.
federalnych gwarancji finansowych (loan quarantes)
Chociaż Kongres amerykański autoryzuje łączną sumę
amerykańskiej pomocy dla zagranicy, to jednak Kongres nie
wie, ze ponad 30 proc. tych sum idzie wyłącznie do Izraela,
kraju o powierzchni i populacji mniejszej niż Hong-Kong!
Jedynymi członkami Kongresu i Senatu znającymi rzeczywiste
wielkości haraczu okupacyjnego wypłacanego Izraelowi przez
USA są ci, którzy organizują i ukrywają skale tej grabieży.
Są to osobnicy uprzywilejowani, niemal wszyscy sa
pochodzenia żydowskiego.
Tworzą potężne lobby pro-izraelskie w Waszyngtonie, skupione
w m.in. American Israel Public Affairs Committee (AIPAC –
tenze AIPAC ma dostęp do zasobów Konferencji
Przewodniczących Głównych Organizacji
Amerykańsko-Zydowskich7. Jest ona głównym organizatorem i
koordynatorem działalności około 52 narodowych żydowskich
organizacji, prowadzonej w imieniu i na rzecz Izraela).
Wtajemniczonym jest także każdy kolejny prezydent, zawsze
zawdzięczając swa prezydenturę akceptacji tego żydowskiego
lobby.
W rzeczywistości była to i jest zakonspirowana hate group,
lub dokładniej – grupa wpływowych żydowskich rasistów i
szowinistów dysponująca na swoja spiskowa działalność
budżetem 45 milionów dolarów, jak zwykle wykładanych z
kieszeni amerykańskich podatników i jak w wielu innych
przypadkach – nie uwzględnianych w żadnych rubrykach pomocy
dla Izraela. W latach 80. wykryto, ze Bnai-Brith publikowała
apele połączone ze zbiórka pieniędzy, ostrzegające rodziców
dzieci żydowskiego pochodzenia przed skutkami ich
przebywania z dziećmi arabskimi. Ta żydowska mafia pod nazwa
Bnai-Brith organizowała i organizuje wiele prowokacji
antypolskich, głownie oskarżeń pod adresem pokolenia naszych
rodziców o współudział w zagładzie kilku milionów żydów w
Polsce okupowanej przez hitleryzm…
Obecnie w USA jest zarejestrowanych około 126
pro-izraelskich i w ogóle pro-żydowskich komitetów akcji
politycznej, z których około 50 jest czynnych i decydujących
w każdych wyborach prezydenckich i kongresowych
nieprzerwanie od pól wieku.
Kłopoty finansowe Izraela biorą się głównie z niechęci do
oddania Arabom zagrabionych terytoriów, ze stanu
permanentnej wojny ze światem arabskim. Ale nie tylko z
tego. Jest to kraj jałowy w bogactwa naturalne, a Żyd
nienawidzi prostej pracy fizycznej. Rolnicze kibuce to
propaganda sukcesu, wizytówki dla zwiedzających. Setki
tysięcy Żydów, którzy opuścili rozpadający się ZSRR nie
wróciły do Izraela, tylko przemknęły via Okęcie do bogatych
państw zachodnich, głownie do USA.
Dochód brutto Izraela na głowę obywatela wynosił w 1978 r.
15.800 dolarów. To stawia Izrael nieco poniżej dochodu
Brytyjczyka (19.500 dól.), Włocha (18.700 dól.).
Każdy Amerykanin możne zapytać swojego reprezentanta w
Kongresie lub Senacie, o wyliczenia przygotowane przez
Congressional Research Service. Dowie się wówczas, ze Izrael
uzyskał w ramach amerykańskiej pomocy dla zagranicy 62,5 mld
USD w latach 1949-96.
Dowie się wówczas, ze w tym samym okresie 1946-1996,
amerykańska pomoc dla krajów z rejonu Sahary, Ameryki
Łacińskiej i Karaibów – regionów najbardziej ubogich i
wymagających wszelkiej pomocy – wyniosła 62 miliardy 497
milionów dolarów: dokładnie tyle, ile otrzymał sam Izrael!
Zgodnie z danymi Population Reference Bureau w Waszyngtonie,
kraje rejonu Sahary zamieszkiwało łącznie (1997) 568 min
ludzi. Kraje tego rejonu otrzymały 24,4 mld USD w ramach
amerykańskiej pomocy dla zagranicy!
Przeliczenie jest proste: na jednego Afrykanina przypadly z
tej sumy zaledwie 43 dolary!
Kraje Ameryki Łacińskiej i rejonu Karaibów zamieszkuje 468
milionów ludzi. Otrzymały 38,2 mld dolarów, daje to 79 dol.
na statystyczna głowę!
W tym samym czasie wartość amerykańskiej pomocy dla
5,8-milionowego Izraela wyniosła 10,7 mld dolarów!
Te porównania są szokujące, ale to dopiero wierzchołek góry
lodowej. Analiza jednego z amerykańskich publicystów –
Franka Collinsa, który przeanalizował raporty Waszyngtonu
pod katem dodatkowych sum dla Izraela, a ukrytych w
budżetach Pentagonu oraz innych federalnych agencji
dotyczących tylko dość już odległego 1993 roku, wykazywały
stały roczny wzrost dotacji dla Izraela w wysokości 12,2
proc. Podobnego wyliczenia dokonał korespondent „Washington
Report”- Shawn Twing odnośnie lat 1996-1997. Potwierdził ten
sam stały roczny wzrost sum dla Izraela – 12,2 proc.
Do 31 października 1997 (rok płatniczy), Izrael otrzymał
3,05 mld USD w ramach amerykańskiego funduszu pomocy dla
zagranicy oraz 3,08 mld USD w roku płatniczym 1998. Dodając
te sumy do danych z lat poprzednich, całkowita suma pomocy
zagranicznej ze strony USA dla Izraela, wyniosła nie 62,5
mld tylko 74,2 mld USD. Ale i ta suma jest dopiero
początkiem wspinaczki do prawdy. Jeżeli bowiem do 74
miliardów USD dodamy te 12,2 proc. stałego rocznego wzrostu
dotacji, to otrzymujemy już 83,2 mld.
Jest to kwota określająca całkowitą pomoc dla Izraela. W
przeliczeniu na jednego obywatela tego 5,8-milionowego
kraiku, oznacza to… 14.346 dolarów!
Te 14.346 dolarów przypadających na „pomoc” dla każdego
obywatela Izraela, nie zawierają tzw. gwarancji rządu
amerykańskiego na pożyczki zaciągane przez Izrael. Zamykają
się one kwota 9,8 miliardów dolarów w samym tylko 1998 roku.
Rzecz w tym, ze większość pożyczek zaciąganych w USA przez
Izrael, jest później umarzana. Wiele z nich zostało
zawartych z wyraźną klauzula ich umorzenia przed terminem
płatności.
W innych pożyczkach Izrael miał spłacać odsetki oraz zacząć
spłacanie kwot podstawowych pożyczek. Znalazł się i na to
sposób: tak zwana poprawka Cranstona dołączana przez Kongres
do warunków kazdej pomocy dla zagranicy od 1983 roku –
zapewnia, ze amerykańska pomoc dla Izraela nigdy nie spadnie
poniżej wartości wymaganej dla spłat ważnych długów. W
praktyce żadna „pożyczka” dla Izraela nigdy nie wraca do
skarbu USA!
Inny ukryty transfer do Izraela o charakterze utajnionego
„przekrętu”, to 20 mld USD w formie nieopodatkowanych tzw.
kontrybucji, dokonywanych przez żydowską społeczność w USA.
Suma ta nie widnieje w poprzednich wyliczeniach…
USA maja stale rosnący deficyt budżetowy, każdy dolar
przekazany w ramach pomocy Izraelowi, musi zostać uzyskany
przez rząd USA na drodze pożyczek (…) tamte 83,2 miliardy
dolarów udzielonych Izraelowi w tej czy innej formie,
kosztowały USA dodatkowe 49,9 mld USD z tytułu nie
odzyskanych odsetek.
Zatem, suma pomocy udzielonej Izraelowi w latach 1949-98
kosztowała amerykańskich podatników 134,8 mld USD. Co więcej
– suma ta nie zawiera poprawki na inflacje.
Ostatecznie: do 31 października 1997 roku w ramach „pomocy
USA dla zagranicy”, każdy obywatel Izraela otrzymał od
podatnika amerykańskiego 23.240 dolarów! Spójrzmy na dawce
tej transfuzji, czyli na statystycznego Amerykanina:
przekazał on Żydowi izraelskiemu 14.630 dolarów.
I tylko ta kwota nie jest kłamstwem. Mimo to nadal nie jest
pełna. Nie uwzględnia bowiem niezliczonych preferencji
handlowych dla Izraela i jego agend handlowych. Dotyczy to
szczególnie handlu bronią, co m.in. demaskuje książka Andrew
i Leslie Cockburnów: Niebezpieczny Związek.
Tajna współpraca USA-Izrael.
Z: Henryk Pająk, ‚Bestie Końca Czasów’